Widok z Wieży Eiffla
Francja, Paryż
06.04.2024
View
Podróż Pełna Barw
on PawelGosia's travel map.
6 kwietnia
Dojeżdżamy do Paryża o 5tej, z godzinnym opóźnieniem. Wysiadamy na dworcu Bercy i idziemy 15 minut do stacji metra (najblizsze metro jest akurat teraz w remoncie). Mamy super appkę, która pokazuje nam jak z przesiadką dojechać do naszych hostów. Jedziemy z przesiadką liniami 1 i 13. Ouafae i Mohamed to nasi gospodarze z couchsurfingu na najbliższe dni. Są na tyle wspaniali, że zaprosili nas od razu po naszym autobusie abysmy przyszli do nich i mogli odespać. Dojeżdżamy do ich dzielnicy Clichy. Aby wejść do budynku musimy wklepać 3 różne kody w trzech miejscach. W końcu wyjmujemy schowany przez nich dla nas na klatce schodowej klucz i wchodzimy na paluszkach do domu. Czeka na nas pokoik z pościelonym łóżeczkiem i ręcznikami. Zrzucamy plecaki i od razu idziemy spać. Po dwóch nocach w drodze to cudownie zasnąć w łóżeczku ze świeżą pościelą.
Budzimy się koło 11tej. Jak się okazuje nasi gospodarze jeszcze śpią, bo mają dość nocny tryb życia. Koło południa wstają, siadamy razem i rozmawiamy. Oboje są z Maroka, żyją tutaj i pracują jako web-deweloperzy. Częstują nas ciekawym jedzinkiem. Trochę rozmawiamy, a potem my ruszamy do miasta. Dziś chcemy zobaczyć to co w miarę blisko od nas (blisko czyli 5km). Wychodzimy więc na "spacerek". Najpierw oglądamy łuk triumfalny, a potem dochodzimy pod Wieżę Eiffla. Decydujemy się dostać się na górę, więc wybieramy najtańszą i dla nas najciekawszą opcję: wyjście schodami na drugie piętro, a potem wyjazd windą na samą górę. Wchodzenie schodami jest bardzo interesujące - możemy z bliska podziwiać tą wielką konstrukcję, której postawienie w tamtych czasach musiało być niezłym wyzwaniem. Wielkie narożniki i połączenie metalowych części robią wrażenie. Z drugiego piętra na górę jest już tylko winda. Mimo dużej ilości turystów cały system działa dość sprawnie i bardzo szybko znajdujemy się na gorze wieży, na wysokości 280 metrów. Jest stąd przepiękna panorama Paryża. Oglądamy widok z każdej strony. Jest tu nawet malutki bar gdzie niektórzy ludzie kupują sobie szampana. Zjeżdżamy i schodzimy w dół. Jeszcze krótki spacerek po Polach Marsowych i wracamy w stronę domu. Okazuje się, że tu w sobotę duże sklepy są wcześnie zamykane, więc zaglądamy na zakupy do małego, dosc drogiego Carrefoura. Przychodzimy do domku. Nasi gospodarze mają dziś wrocić późno w nocy. Paweł gotuje nam obiad, a potem pijemy sobie dobre wino z Bordeaux.
Posted by PawelGosia 08:52 Archived in France